Był sobie Pałac – opowieść o ruinie i odbudowie Pałacu Branickich
W numerze 7-8 w Spotkaniach z Zabytkami, natrafiłam na recenzję książki Mariusza Stepaniuka i Adama Hermanowicza – Był sobie Pałac – opowieść o ruinie i odbudowie Pałacu Branickich. Po przeczytanej recenzji, nie będę ukrywać postanowiłam książkę zdobyć. Szczególnie że spodziewałam się pozyskać z niej bardzo wiele informacji. A ponieważ byłam akurat w Białymstoku, postanowiłam książki poszukać i ją kupić. Samo zdobycie nie było łatwe bo byłam w poniedziałek, kiedy to Muzeum Medycyny i Farmacji było zamknięte, a tam prawdopodobnie można tą publikację dostać. Ale w końcu udało mi się ją dostać w jednym ze sklepów z pamiątkami.
Muszę przyznać, że książka mnie trochę rozczarowała. Mnie – ale to nie znaczy że innym nie będzie się podobać. Według mnie to jest zdecydowanie Album. Zawiera bardzo dużo ciekawych zdjęć. Ale treści jest niewiele. Max 2 godziny czytania. Rzeczywiście, jak podkreślono w Spotkaniach z Zabytkami jest sporo informacji o odbudowie pałacu – i to jest bardzo cenne. Osobiście myślę, że często pamiętamy o architektach, którzy budowali pałace a zapominamy o tych wspaniałych ludziach, którzy podjęli się ich odbudowy. Szczególnie zwróciłam uwagę na informację że na tympanonie elewacji ogrodowej pałacu umieszczone zostało stylizowane popiersie inż. Stanisława Bukowskiego, który kierował większością prac przy odbudowie tego zabytku.
Jak to się zaczęło
Pałac Branickich powstał z inicjatywy hetmana Jana Klemensa Branickiego herbu Gryf.Była też rodzina Branickich herbu Korczak – z tej rodziny wywodzili się Franciszek Ksawery Branicki i jego potomkowie chociażby Ksawery Branicki z Zamku w Montresor.
Zanim został zbudowany Pałac Branickich, na tym miejscu stała kamienica – tak wcześniej nazywano małe zameczki otoczone fosą. Kiedy właściciel, Krzysztof Wiesiołowski bezpotomnie umiera zamek zgodnie z testamentem trafia do Rzeczpospolitej, a później Sejm przekazuje go Stefanowi Czarneckiemu. Ten ofiarowuje zamek swojej córce i zięciowi – Janowi Klemensowi Branickiemu. Zamek zostaje zmieniony w barokowy pałac przez wybitnego architekta tamtych czasów Tylmana z Gameren. Ale największych zmian dokonał Jan Klemens Branicki (wnuk tego powyżej) i jego o 40 lat młodsza żona – Izabela z Poniatowskich (starsza siostra króla Stanisława Augusta Poniatowskiego), którzy chcieli uczynić, wzorem całej Europy, pałac dorównujący Wersalowi Ludwika XIV. Wielka przebudowa była z okazji ślubu Branickiego z Poniatowską ( w sumie była jego trzecią żoną ). Jak mówią świadkowie Pałac był urządzony z rzadką wspaniałością. Tapicerzy francuscy sprowadzeni wielkim kosztem, zwieźli tam meble, zwierciadła, boazerie godne pałacu wersalskiego. Rozmiary salonów i przedsionków zdobnych w marmurowe kolumny przechodziły wszelkie wyobrażenie. Niezliczone apartamenty urządzone niemniej wyszukanie i wygodnie gościły kolejno wszystkie znakomitości krajowe i co wybitniejszych podróżników. (…) Rozplanowanie ogrodów i parków, przepych najróżniejszych cieplarni, piękno i mnogość drzew pomarańczowych – wszystko to składało się na siedzibę prawdziwie królewską. Za życia pana Krakowskiego (JK Branicki był również kasztelanem Krakowskim) dwie trupy aktorskie, francuska i polska utrzymane równie jak balet, jego kosztem, skracały urozmaiconymi widowiskami długie zimowe wieczory. Teatr zdobiony przez włoskiego artystę, mógł pomieścić trzysta do czterystu osób.
Po parku przechadzały się stada jeleni.
Pałac Branickich był odwiedzany przez koronowane głowy : August III, cesarz Józef II Habsburg, car Paweł I z żoną , Król Stanisław August Poniatowski, Ludwik XVIII i sporo arystokratycznych uchodźców z rewolucyjnej Francji.
Bardzo hucznie były też obchodzone imieniny Izabeli. Pewnego razu zorganizowano imprezę na 200 osób podczas której przez całą długość zastawionego stołu przeprowadzono kanał wypełniony tokajem, po którym pływały 24 kunsztownie zdobione okręciki ze słodyczami przeznaczonymi dla dam.
W swoim testamencie Hetman zostawił zapis, że w pałacu ma mieszkać do śmierci jego żona. Po jej śmierci Pałac miał przejść w ręce Potockich, ci go sprzedali i po różnych zawirowaniach trafił w ręce cara Aleksandra I. Podczas zaborów zostaje gruntownie zrabowany ze swojego wyposażenia.
Jeżeli chcecie poznać dalsze, już mniej barwne losy tej budowli odsyłam po więcej szczegółów do książki.
Zostaw Komentarz